marketing agencja

Typologia klientów Black Friday

Istnieje podobno teoria, że każdy bohater Kubusia Puchatka reprezentuje autonomiczną i jak najbardziej sklasyfikowaną jednostkę chorobową z dziedziny psychiatrii…

Autor:

Dla marketingowo wykręconych ludzi takich jak my owa bajkowa paczka „wszystkich znajomych i przyjaciół królika” to doskonałe egzemplum czarnopiątkowych zachowań konsumenckich – i właśnie nad tym blackweekowym tematem uważnie pochył się nasz nadworny redaktor.

Na każdą zakupową bolączkę i smuteczek mamy rzecz jasna gotowe remedium. Nie trafiliście tu przecież przypadkiem, ale szukając fajnej agencji reklamowej. Takiej, w której z pasją żeni się potrzeby klienta i marki. Tylko takie szczęśliwe małżeństwa mają bowiem sens i szansę na złote gody. Ale wróćmy do Czarnego Piątku, lekko przy tym zajawiając wspomniane hipotetyczne choroby psychiczne bohaterów powieści Alana Alexandra Milne.

Prosiaczek

Prosiaczek boi się nowości, bo prawdopodobnie ma zupełnie niesłusznie zaniżone poczucie własnej wartości. Jaką postawę zakupową przyjmie w czarny piątek? Ano schowa się kącie, atakowany zewsząd mrocznymi grafikami z napisem BLACK FRIDAY. Przestraszy się może, że go oszukają i że będzie szło z Chin 4 tygodnie. Za dużo hałasu z tym i chaosu. Poczeka spokojnie do poniedziałku. Jest totalnym przeciwieństwem tak zwanego człowieka-okazji. Ten chełpi się umiejętnością wyszukiwania zakupowych sztosów i w czasie BLACK WEEK prawie nie sypia. Tego złowić łatwo.

Tygrysek

Ojcowie niektórych typologii klientów nazwaliby go bez chwili zastanowienia „klientem hurra”. Wesoły, spontaniczny, pogodny jak lipcowe niebo, z całym swoim ADHD doskoczy do każdej okazji, ucinając przy tym tysiącwątkowe pogawędki. Kieruje się intuicją oraz uczuciami. Na zakupach online zareaguje na czarną planszę jak byk na czerwoną. I klikał będzie i radośnie będzie klikał w czarnopiątkowe okazje. 

Królik

Królik bywa podejrzewany o zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, ale jedno jest pewne. Wszystkich zna, ciągle coś liczy, planuje i jest niemiłosiernie drobiazgowy. Jaki to klient? Otóż to tak zwany analityczny introwertyk. Obejrzy, zważy w dłoni, w internecie porówna oferty i przede wszystkim sprawdzi, czy –20% nie zostało odliczone od +10%.

Kłapouchy

Kłapouchy ma przewlekłą dystymię, czyli taką łagodną, rozciągniętą w czasie jak guma do żucia, depresję. W czasie zakupowego święta, jakim bez wątpienia jest BLACK WEEK, zaneguje, zakwestionuje i oprotestuje wszystkie możliwe oferty. Zawsze znajdzie coś negatywnego. Doszuka się dziury w całym, bo po co mu to? Nie potrzebuje tego ani nie ma na to pieniędzy.

Kangurzyca 

Sceptyczna i z wyraźnymi oznakami społecznego zaburzenia lękowego. Może się okazać roszczeniowa i nerwowo zareaguje na każdą próbę nawiązania bliższego kontaktu. Wchodzi do sklepu albo na stronę konkretnie po coś, a wychodzi konkretnie z czymś. Bardzo ceni swój czas, jest przecież matką atencyjnego Maleństwa, co oczywiście nie definiuje z góry wszystkich matek w ten sam sposób. 

Krzyś

Krzyś – choć w rozmowach z wymyślonymi przyjaciółmi przejawia lekkie objawy schizofrenii – jako czarnopiątkowy klient byłby cierpliwy i pogodny, mocno jednak zdecydowany na to, co kupi, a czego sobie wcisnąć nie da. On na coś konkretnie czekał i będzie się to starał zdobyć w okazyjnej cenie. On wie, że BLACK FRIDAY jest co 12 miesięcy, że fajnie byłoby coś wówczas upolować, ale jeśli tego nie zrobi, spokojnie wróci za rok, a potem za rok i znowu za rok…

Kubuś Puchatek

Kubuś Puchatek ma najwięcej zaburzeń i w sumie nie wiadomo, jak zareaguje na promocje. Zaburzenia odżywiania trochę odbierają mu wiarę w siebie, więc w sklepie byłby z jednej strony zawstydzony i raczej średnio zadowolony, ale z drugiej – wciąż pełen nadziei, że to co mówi do niego złotousty sprzedawca, to prawda. Trudno jest mu skupić uwagę, więc może niestety opuszczać koszyki zupełnie bezwiednie. Ciężko przyciągnąć i utrzymać jego atencję.

Jak zatem błysnąć w czarny piątek i zadowolić wszystkich naszych bohaterów, wynosząc przy tym oczywiście policzalne korzyści dla siebie? Po pierwsze uważnie przeczytać tę bajkę i wyciągnąć z niej morał – poznać swoich klientów, zbadać, dopasować nie tylko rodzaj przekazu, ale i częstotliwość. Przemyśleć też samą ofertę. Warto do CZARNEGO PIĄTKU i okresu przedświątecznego przygotowywać się przez cały rok, bacznie obserwując ruch na swojej stronie, fanpage’u, socjalach. A skoro jesteśmy przy działaniach marketingowych, to bezcenny w takim tłumie hałaśliwych promocji jest odpowiednio natężony i dopracowany przekaz. I tu wchodzimy my, cali na… czarno.

Materiały Agencji

Zobacz więcej