agencja marketingowa

My, kule…

To był zwykły agencyjny dzień, ot, taka codzienna rutyna. I nic nie zapowiadało tego poruszenia…

Autor:

To był zwykły agencyjny dzień, ot, taka codzienna rutyna. Ktoś odkopywał się z weekendowych maili. W redakcji od bladego świtu robota paliła się w rękach, bo szły na nich deadlajny, a wokół jakoś nie chciało się przestać dziać. Wrzucali więc te fakty na łamy niczym uwęglony maszynista szufle czarnego kruszcu do pieca parowozu. Sprzedawcy szykowali oferty nie do odrzucenia, a wszyscy, którzy tydzień wcześniej oddali serca i dusze przygotowaniu wielkiego projektu dla SAMI WIECIE KOGO, przyszli do pracy z powoli dogaszającymi się po burzy mózgami. Mieliśmy w perspektywie relaks przy sesji produktowej dla firmy, która tym różniła się od podobnych w branży, że tę branżę zapoczątkowała.

sesja foto agencja marketingowa

Rozbiliśmy namiot, uruchomiliśmy sprzęt, zatarliśmy ręce i weszliśmy w tryb kreatywno-konstruktorski. Takie sesje to zawsze terapia zajęciowa, malowanki, układanki, naświetlanki, ustawianki i przestawianki. Z każdą minutą wokół ekspozycji produktowej robiło się coraz tłoczniej i dynamiczniej. Zaczęliśmy biegać – dosłownie i po prostu. W jednej z koncepcyjnych ról głównych wystąpiły tego dnia kule we wszystkich postaciach, jakie wymyślił dla nich stwórca. Papierowe kule, szklane kule, plastikowe kule, kule duże, kule małe, kule kolorowe i kule przezroczyste. Kto żyw przy ekspresie, na siku, przed komputerem powtarzał pod nosem mantrę: My kule…, my kule… I każdy knuł, a niektórzy posunęli się nawet do zdjęcia butów – powszechnie wiadomo, że wówczas się lepiej myśli, bo między czakrami robi się przeciąg.

sesja fotograficzna agencja marketingowa

Skąd to zamieszanie? Stąd, że nic, ale to absolutnie nic nie sprzedaje się dziś tak dobrze jak obraz – ponad 90% kupujących podejmuje decyzje o zakupie na podstawie zdjęć. Żeby takie zdjęcia stanowiły celne narzędzie marketingowe, muszą postawić eksponowany przedmiot w odpowiednim kontekście i pokazać tak, by to w nim jak w świetle odbitym przeglądały się pozostałe elementy – nigdy odwrotnie. A jeśli już mowa o świetle, to w zupełnie już dosłownym znaczeniu jest ono przy takiej fotografii kluczowe. Wydobywa wszak rzeczywistość podporządkowaną konkretnej idei, wytworzonej na przykład przez umieszczenie rzeczywistego przedmiotu w abstrakcyjnym lub całkiem nieoczywistym otoczeniu. Zawsze warto walczyć o takie surrealistyczne lub abstrakcyjne efekty bez użycia grafiki, a za pomocą dostępnych naturalnych obrazów i samego obiektywu. Stąd tyle krzyku i tyle pracy oraz współpracy między kreatorami wizji, fotografami a całą reszta ferajny – zarówno na etapie pomysłów, produkcji, jak i postprodukcji. Stąd tyle emocji i czasem bieganiny.

Kiedy zjawisz się w agencji, która – masz nadzieję – wyniesie twoją markę na everesty sprzedaży, sprawdź, czy wszyscy są w butach. Jeśli trafisz do takiej jak nasza, my, kule [dobre agencje – przyp. red.] zrobimy wszystko, żeby miliony kręciły cię nie tylko w teorii.

Materiały Agencji

Zobacz więcej