you're welcome agencja biuro

Zmieniamy kwaterę!

Wiedzieliśmy, że ten dzień nadchodzi. Czekaliśmy na niego pełni ekscytacji, ale również z odrobiną żalu, bo nadejście nowego etapu zawsze oznacza nieuchronne pożegnanie tego, co było. I w końcu się stało.

Autor:

Wiedzieliśmy, że ten dzień nadchodzi. Czekaliśmy na niego pełni ekscytacji, ale również z odrobiną żalu, bo nadejście nowego etapu zawsze oznacza nieuchronne pożegnanie tego, co było. I w końcu się stało. Agencja You’re Welcome wyruszyła pod nowy adres.

Nasze stare biuro

Na przestrzeni kilku dobrych lat naszego istnienia, to właśnie ostatnia lokalizacja przy ul. Mściwoja II zatrzymała nas przy sobie najdłużej. Nic dziwnego – spokojna okolica wśród uroczych willi Małego Przymorza, blisko morza i blisko wszystkiego. Bez większego problemu mogliśmy dojechać do każdej części Trójmiasta. Nasza agencja zajmowała dwa piętra jednej z takich właśnie willi. Uwielbialiśmy skosy, które nadawały wnętrzu niepowtarzalnego klimatu, i te nieoczywiste zakamarki, tak nietypowe dla większości powierzchni biurowych.

Długo jeszcze z rozrzewnieniem będziemy wspominać ciągłe przemeblowania i zaskakującą pojemność naszej niedawnej siedziby. W końcu jednak nadszedł dzień, w którym musieliśmy spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać sami przed sobą, że to już koniec, że już żadna kombinacja biurek nie jest w stanie pomieścić naszego rozrastającego się zespołu. Nasze 180 metrów niestety jest już za ciasne.

you're welcome stary adres

Wycieczka w przeszłość

Poszukiwania nowej powierzchni trochę trwały. Miało to być miejsce idealne, a jeśli nie idealne, to jak najbardziej do ideału zbliżone. Miejsce, w którym będziemy czuć się dobrze, które pomieści nas wszystkich (min. 350 metrów) i to ze sporym zapasem, do którego bez problemu przeniesiemy nasze studio fotograficzne, a najlepiej jeszcze z prysznicem dla rowerzystów i masą innych opcji. Czy się udało…? O tym następnym razem. Teraz wróćmy do naszych skosów i ostatnich dni, które w nich spędziliśmy. 

Tylko za sprawą naszej Ewy sprawa potoczyła się tak sprawnie. Dziewczyna wzięła na siebie praktycznie całą przeprowadzkę, dzięki czemu my tak na dobre zaangażowaliśmy się w nią w ostatni dzień. Jak łatwo się domyślić, to nie był typowy dzień pracy. Od rana wyposażeni w kartony pakowaliśmy dobytek z naszych agencyjnych biurek. Znaleźliśmy rzeczy już lata temu uznane za zaginione (chociażby zagubione podkreślacze), ale też te zapomniane, których ponowne odkrycie rozbawiło nas do łez albo pozwoliło cofnąć się w odległą przeszłość.

Tacy my

Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy grzecznie spakowali rzeczy i przenieśli się do nowego biura. Na pokładzie znalazły się osoby, które wciąż walczyły z projektami, nie zważając na rosnące wokół góry kartonów i pustoszejące biuro – tu ukłony w stronę naszej graficzki Ani. Co tam kurz, hałas i znikające meble… Projekt miał wyjść w terminie i wyszedł! Wiadomo, deadline to rzecz święta i nawet przeprowadzka nie jest w stanie nam przeszkodzić.

Oczywiście w międzyczasie parę osób podjęło kilka nieudolnych prób podmiany monitorów, foteli, biurek (bo z szufladami, bo wygodniejsze oparcie) czy innych rzeczy. Ale znamy się nie od dziś, wiadomo było, że przeprowadzka wymagała wzmożonej czujności. Kto chciał zachować swój idealnie wysiedziany fotel, ten nie mógł spuszczać z niego oka… 😉
Kiedy Ania dokonała ostatnich poprawek, ostatni symboliczny komputer został zapakowany do busa i wyruszył w nowe…

przeprowadzka agencji yw
agencja you're welcome adres
nowa kwatera agencji

Ostatnie pożegnanie

Chyba nie było wśród nas osoby, która po raz ostatni przekraczając próg biura przy Mściwoja II 64, nie odwróciła się z rozczuleniem, omiatając nasze stare kąty. Wyślizgana podłoga, gniazdko notorycznie wyrwane ze ściany przez Koko i Basię, i przybrudzone ściany od oparć naszych foteli. Tu rodziły się nasze pomysły, tu zaliczaliśmy nasze mniejsze i większe kryzysy i to tu z każdym nich sobie radziliśmy.


Dzięki – Mściwoja II 64 – to był dobry czas, przyniósł wiele dobrego, ale pora już na nas.
Idziemy dalej i po więcej!

przeprowadzka agencji

Żeby nie było… Oczywiście po opuszczeniu lokalu na Mściwoja II, ściany, gniazdka i wszystko, co tego wymagało, zostało naprawione, odmalowane i przywrócone do staniu nowości.

Materiały Agencji

Zobacz więcej